W Polsce Black Friday rozciąga się na Black Weeks, a nawet Black Month. Powodem jest m.in. konieczność podawania przez firmy tzw. „trzeciej ceny” tłumaczy ekonomistka dr Dorota Tokarska z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
W ciągu roku standardowe obniżki sięgają 5-7 proc. W czasie Black Friday klienci oczekują jednak znacznie wyższych. Jak wskazuje dr Dorota Tokarska, jeden dzień „zakupowego szaleństwa" nie wystarcza przedsiębiorcom na pokrycie nakładów finansowe na marketing.
Podczas ubiegłorocznego Black Friday, sprzedaż online wynosiła na świecie 74,4 miliarda dolarów. Tylko w USA - 17,5 miliarda dolarów.
Największa dynamikę sprzedaży w czasie Black Friday odnotowują branże AGD, TV i elektroniki.
Z badań wynika, że coraz częściej podczas zakupów korzystamy także z narzędzi sztucznej inteligencji.
Zauważalne są również różnice pokoleniowe w podejściu do Black Friday. Pokolenie X (urodzeni w latach 1965-1980 ) i Baby Boomers (1946–1964) przygląda się cenom interesujących produktów tuż po wakacjach. Natomiast generacja Z (urodzeni w latach 1995-2012), wydawałoby się najbardziej online'owa, decyzje zakupowe podejmuje dokładnie w „czarny piątek", nie weryfikując czy promocja jest rzeczywiście finansową okazją.
Jak zaznacza dr Tokarska, obserwując jak kształtuje się cena w dłuższym przedziale czasowym, możemy zabezpieczyć się przed manipulacją i niekorzystną decyzją finansową.

Napisz komentarz
Komentarze