Dzisiejszy rynek pracy - jakie są jego największe bolączki?
Obecnie, patrząc z perspektywy całego kraju, można orzec, że czasy bezrobocia minęły. Oczywiście, co region, to trochę inaczej, lecz całościowy obraz jest taki, że w większości miejsc nie przekracza ono 5%. Niestety, nie jest jednak tak różowo, bo jednocześnie rośnie deficyt wykwalifikowanej siły roboczej. Ma to dość negatywne skutki, jakie objawiają się brakiem rąk do pracy. Ci, co mogliby podjąć takie zatrudnienie, nie mają odpowiednich kwalifikacji. I koło się zamyka. Na szczęście dzięki takim serwisom jak pl.jobsora.com oni również znajdują pracę odpowiadającej ich wykształceniu oraz doświadczeniu.
Jak jednak to możliwe, że brakuje rąk do pracy w niektórych branżach?
Pierwsze, co przychodzi na myśl to oczywiście ogromna skala emigracji zarobkowej do bogatszych krajów Europy Zachodniej. Niektórzy wyjechali “na chwilę”, by zarobić i te środki przeznaczyć na inne cele - już w Polsce. Znaczna część jednak pozostała na dłużej, zwłaszcza ci, którzy zaadoptowali się do nowych warunków, osiągając ekonomiczny sukces. Tacy pracownicy wspierają teraz gospodarki innych krajów.
Czy to się może zmienić? Czy nie ma szans, aby ich odzyskać? Tylko pod jednym warunkiem - kiedy siła nabywcza naszego kraju zrówna się względem najbogatszych państw Europy, czyli Niemiec, Wielkiej Brytanii i krajów skandynawskich. To niestety perspektywa bardzo odległa.
Co dalej? Czy grozi nam rozwarstwienie na rynku pracy?
W perspektywie kilku najbliższych lat niewiele się zmieni, bo w dalszym ciągu będzie brakowało specjalistów w różnych dziedzinach. Deficytowi będą młodzi, dobrze wykształceni obywatele, którzy z racji tego, że doskonale znają języki obce, wyjadą za granicę. Na drugim biegunie zostaną zaś ci, co nie mają wykształcenia, więc z tego powodu mogą wykonywać jedynie proste zadania. Przeważnie takie osoby nie są też chętne do zmiany miejsca zamieszkania. Nie można też wykluczyć, że i oni - nawet jak będą mogli podjąć zatrudnienie - postarają się o to, aby pozostać w domu, licząc na pomoc rządową.
Jak więc widzimy, rynek pracy cierpi na swoistą schizofrenię, gdzie z jednej strony jest dobrze, a nawet bardzo dobrze, lecz z drugiej - funkcjonują tu pewne schematy, które ciężko będzie wyeliminować w najbliższych latach. Nie ma co jednak panikować ani się martwić, bo każdy europejski rynek zmaga się z takimi samymi bądź podobnymi komplikacjami.