Menu japońskich restauracji, takich jak np. Sensi Sushi, początkujących kulinarnych podróżników przyprawić może o niemały zawrót głowy. Sashimi, nigiri, hosomaki, futomaki, gunkan … Co oznaczają te pojęcie i jakie potrawy kryją się za nimi? Tak, łatwo się w tym odrobinę pogubić, dlatego przygotowaliśmy miniaturowy leksykon:
Sashimi to japońsku sposób podawania surowych ryb, owoców morza oraz mięs. Przy pomocy bardzo ostrego noża (japońska stal zaliczana jest do najlepszych na świecie) składniki krojone są na cieniutkie plastry lub w kostkę i serwowane same lub z minimalnym dodatkiem przypraw. Nigiri w języku japońskim oznacza „ściskać”, „ręcznie formować”. Jest to jedna z podstawowych form serwowania sushi – potrawa składa się z uformowanego w kształt prostopadłościanu lub wałeczka ryżu z dodatkiem octu i ułożonego na wierzchu plastra surowej ryby lub np. krewetki. Hosomaki i futomaki to najsilniej kojarzone na świecie z pojęciem sushi warianty tej japońskiej potrawy. Maki oznacza po japońsku „zawijać”, hoso „cienki”, a futo „gruby”. Hosomaki i futomaki to zatem odpowiednio cienkie (z jednym składnikiem) i grube (z minimum 4 składnikami) rolki, stworzone poprzez umiejętne (przy pomocy bambusowej maty) zwinięcie ryżu i innych dodatków w sprasowany płat z wodorostów nori. Przygotowana w ten sposób rolka krojona jest na plastry mniej więcej 2-3 centymetrowej grubości. Maki mogą być podawane na nieskończenie wiele sposobów, popularnym wariantem są np. uramaki, od japońskiego „ura”, czyli „odwrócony”, z ryżem na wierzchu rolki zamiast w środku. Gunkan to po japońsku – uwaga! – „okręt wojenny”. Za tą trochę niebezpiecznie brzmiąca nazwą nie kryje się jednak nic innego jak nigiri owinięte w paseczek nori i udekorowane na wierzchu nadzieniem, np. kawiorem.
Skoro wiemy już trochę „co”, warto powiedzieć także kilka słów o tym „jak”. Zamawiając sushi do domu, otrzymamy je wraz z porcją imbiru, wasabi (ostrego japońskiego chrzanu), sosem sojowym i zestawem pałeczek. Po co to wszystko? Jedzenie sushi służy w Japonii nie tylko zaspokojeniu potrzeb żywieniowych, ale jest także swoistym rytuałem, w którym liczy się każdy detal.
Oto kilka ogólnych wskazówek: Sushi można, acz nie trzeba jeść pałeczkami, Japończycy zazwyczaj jadają je rękoma. Imbir spożywamy pomiędzy kolejnymi kęsami sushi, sprawi to, że oczyścimy kubeczki smakowe, i smak każdego misternie przygotowanego kawałeczka będziemy mogli należycie docenić. Na sushi nakładami niewielką ilość wasabi (nie należy przesadzać, aby nie zepsuć harmonii smaków), delikatnie zanurzamy je w sosie sojowym (jeśli jest to nigiri, w sosie moczymy tylko rybę, nigdy zaś ryż) i wkładamy do ust.
Kolejność jedzenia różnych rodzajów sushi nie jest z góry narzucona, ale warto pamiętać, że maki szybko tracą wilgoć i po pewnym czasie nie będę smakowały już tak wybornie, a także że białe ryby mają delikatniejszy smak i rozpoczęcie ucztowania właśnie od nich będzie dobrym wyborem.