
Ten pomysł - wspólnego kolędowania - wyszedł od naszej mamy – powiedział Jan Pospieszalski:

Dwa pokolenia muzyków, tworzą orkiestrę złożoną z kilkunastu osób o tym samym nazwisku. A wraz z nimi jeżdżą dwie ciężarówki sprzętu oraz autokar pełen nie tylko muzyków, ale także dzieci i babć, które się nimi zajmują, gdy rodzice koncertują. To ogromne przedsięwzięcie logistyczne i nauka bycia ze sobą. A na końcu tegorocznej trasy – Hetmański Gród:

Koncerty Pospieszalskich to uczta muzyczna, a jak sami mówią – każdy koncert jest inny i dużo tam improwizacji.

Już niebawem na naszej antenie dłuższa relacja z wizyty rodziny Pospieszalskich w Zamościu.